Komentarze Polityczne
Komentarze Polityczne
  • Kontakt

Komentarze Polityczne

O polityce, gospodarce i socjologii nie zawsze poważnie

Tag Archives: politologia

Porównanie koncepcji umowy społecznej Thomasa Hobbesa i Johna Locke’a.

hobbes lockFilozoficzna wizja Thomasa Hobbesa przedstawiająca stan w pełni wolnego, naturalnego człowieka pozostawionego samemu sobie, niesie pesymistyczne przesłanie. Człowiek wolny, nieskrępowany nakazami, zakazami i perspektywą siły sprawującej nad nim zdecydowaną władzę, otoczony ludźmi równie wolnymi, to człowiek w stanie permanentnej wojny z innymi przedstawicielami swojego gatunku. Bellum omnium contra omnes. Naturą człowieka musi więc być zło, gdyż jedynie zła istota wykorzysta każdą sposobność do uzyskania jakichkolwiek korzyści (tak materialnych jak i niematerialnych) kosztem innego człowieka i jego krzywdy. Człowiek natomiast krzywdę tę, gdy nie grozi za jej wyrządzenie żadna kara, ma w pełni akceptować i realizować swe zamiary nie zważając na nią. W systemach wspólnot manifestacją złej natury człowieka ma być zachowanie ludzi w czasie wojny domowej lub z innym państwem. Gwałty, grabieże i morderstwa są wówczas na porządku dziennym.

Samą istotą wojny w stanie natury nie ma być jednak trwająca w danym czasie walka, lecz ciągłe walką zagrożenie. Gdy jednostka nie jest chroniona przez normy społeczno-prawne, gdy jej bezpieczeństwa nie chroni przymus państwowy nakazujący innym jednostkom moralne zachowanie. Wówczas stanem wojny jest każda chwila trwania, w każdej bowiem może stać się ofiarą ataku, lub sama zaatakować. W stanie permanentnej wolności nie może więc istnieć pojecie własności prywatnej. Tak długo bowiem jednostka będzie posiadać dana rzecz, jak długo będzie w stanie ją obronić przed zaborem. Absolutnie wszystko jest wiec tymczasowe, brak perspektyw na spokojne egzystowanie, czy też jakikolwiek rozwój. Życie przemienia się w trwanie, odnieść je można do królika przekradającego się pośród lisów. Cywilizacja w stanie naturalnej wolności nie istnieje, nie możliwe jest jej budowanie w oparciu o wzajemną wrogość i strach.

Malując jakże krwiożerczą i okrutną w realizowaniu swych pragnień naturę człowieka, Hobbes odcina się od definiowania ich w kategorii grzechu. Zgodnie z jego przemyśleniami działania wynikające z naturalnych instynktów nie mogą podlegać biblijnej terminologii. Nie można bowiem potępiać istoty tylko dlatego, że postępuje zgodnie z wrodzonymi determinantami.

Jednak natura która wyznacza tak bezlitosne reguły gry, wyposaża zarazem człowieka w siłę zdolną poskromić pierwotne instynkty. Istota ludzka musi więc stanąć przed dramatycznym wyborem – absolutna wolność i idące wraz z nią niebezpieczeństwa, bądź pełna podległość lecz zarazem gwarantowane bezpieczeństwo. Wybierając drugą możliwość decydujemy się na zawarcie umowy społecznej, i przekazanie pełni swych praw na rzecz suwerena. W ten sposób tworzy się państwo i społeczeństwo, oddając władze nad nim w ręce króla. Alternatywą dla strachu przed zagrożeniem jest też zaufanie do dobrego władcy. W tej części teorii umowy społecznej wyraźnie widoczne są konserwatywne, rojalistyczne poglądy Hobbesa.

W opozycji do archaicznej myśli konserwatywnej (Filmer, Hobbes) stały poglądy głoszone przez Johna Locke’a. Ten klasyk doktryny liberalnej, kategorycznie sprzeciwiał się poglądom głoszącym absolutną podległość jednostek władzy monarchy. Wywodzona z nieprawidłowej interpretacji Biblii ideologia skrajnie konserwatywna opierała założenie wszechwładzy królów na podstawie przyzwolenia bożego. Pomazaniec pełnić miał na ziemi rolę namiestnika Boga Ojca, samodzielnie sprawując w jego imieniu kontrolę nad rzeszami ubezwłasnowolnionych baranków bożych. Tak przedmiotowe spojrzenie na istoty ludzkie nie mogło zyskać aprobaty liberalnego, ukształtowanego w dużej mierze przez poglądy Kartezjusza, Locke’a. W pierwszej kolejności odrzuca on pogląd, jakoby stan natury nie występował we współczesności. Ponadto, neguje założenia stanu „wojny każdego z każdym”. Według Locke’a stan natury to taki, w którym zachowano naturalną wolność i równość jednostek. W oczywistej opozycji do katastroficznych wizji Hobbesa, stoi pogląd głoszący pełną swobodę dysponowania własnym mieniem oraz własną osobą. Dodatkowo, według Locke’a, to właśnie spokojny stan naturalny istniał przed powołaniem wszelkich instytucji politycznych, które to poprzez aparat przymusu burzyły harmonię trwania. Wizja równości i wolności została w dużej mierze odzwierciedlona w ustroju powołanym przez antyrojalistyczne Stany Zjednoczone Ameryki Północnej. Fragmenty traktatów Locke’a zostały zacytowane w Deklaracji Niepodległości i Konstytucji USA, tworząc ich filozoficzną podwalinę.

Rozszerzeniem poglądów na stan naturalny, stało się twierdzenie głoszące, iż z woli jednostek, i dla ich użyteczności oraz dobra powstały wszelkie instytucje. Pociąga to za sobą kolejną istotną konsekwencję. Otóż ustalony tym samym zostaje stanowczy prymat jednostki nad instytucją, odwracając dotychczasowe przyporządkowanie. To instytucja jest dla jednostki, nie zaś odwrotnie, jak przez wieki głosili bezpodstawnie konserwatywni rojaliści. Społeczny indywidualizm jednostki wieść ma prym ponad jakimkolwiek zwierzchnictwem władzy. Równość i niezależność wyznaczają granice wpływu jednego człowieka na drugiego, jakiekolwiek sztuczne nakazy czy zakazy nie mogą mieć miejsca. Wyjątkiem są granice wyznaczane przez prawo natury. Ustalane przez nie zasady są jednak oczywiście zrozumiałe dla każdego człowieka, i manifestują się poprzez zwyczajną moralność. Niedopuszczalne są czyny oczywiście złe, czyli zabójstwa, kradzieże. Wolność jednostki racjonalnie zostaje ograniczona wolnością innego człowieka, czym potwierdzona jest zasada równości. Nie zmienia to faktu, iż prawo natury dopuszcza pozbawienie życia innego człowieka w obronie własnej, a nawet wymusza takie działanie poprzez stymulujący instynkt samozachowawczy. Dalszym rozszerzeniem tego poglądu stało się uprawnienie do karania sprawców czynów godzących w stan natury (zabójców, złodziei i innych) oraz żądania wynagrodzenia szkód. Obarczenie każdego prawem do ukarania sprawcy np mordu oparte było na dbałości o cały gatunek. Kto bowiem zabił jednego człowieka, czyn ten może powtórzyć. To zaś zmierza w prostej linii do zagłady rodzaju ludzkiego.

Według Locke’a wadami stanu natury pozostawała niepewność co do prawa niespisanego, a więc niesprecyzowanego. Ponadto brak neutralnego sędziego skutkować mógł niesprawiedliwym, nazbyt emocjonalnym rozwiązaniem wszelkich sporów, także z pogwałceniem obowiązujących reguł. Stałym zagrożeniem pozostawały też jednostki nie przestrzegające jakiegokolwiek prawa.

Rozwiązaniem dla powyższych niedogodności stało się zawiązanie swoistej umowy, i na jej podstawie wyłonienia instytucji strzegącej dochowania praw wszelkich osób. Na rzecz owej instytucji przekazane zostają prawa do karania przestępców. Nadzór nad pozostałymi prawami przekazany zostaje jedynie częściowo, tak by w sposób ich niekrępujący możliwa była ochrona jednostki, bez nadmiernego ingerowania w jej autonomię. Locke zakłada dwuetapową konstrukcje umowy społecznej. Pierwszym etapem jest budowa społeczeństwa obywatelskiego, z którego (drugi etap) wyłoniona zostanie władza wykonawcza (rząd). Równość wszelkich jednostek oznacza brak przywilejów z tytułu sprawowania władzy, kontrola nad przestrzeganiem prawa, nie może przerodzić się w jego nadużywanie czy też za jego pośrednictwem gnębienie obywateli.

Poszczególne różnice pomiędzy koncepcjami umowy społecznej Locke’a i Hobbesa opierają się na różnej definicji znaczenia jednostki. Koncepcja Hobbesa uprzedmiotawia zwyczajnego człowieka, czyni go ubezwłasnowolnioną, niezdolną do samodzielnej racjonalnej egzystencji dziką kreaturą. Widoczna jest pogarda do natury człowieka, w sposób oczywisty oparta (pomimo oddzielenia odpowiedzialności przed Bogiem za działania stymulowane naturalnymi instynktami) na średniowiecznej wykładni grzechu pierworodnego i surowej doktrynie chrześcijańskiej. Z tejże pogardy wywodzi się wywyższenie nadczłowieka, jakim w oczach zwolennika monarchii absolutnej musi być władca. Poglądy Hobbesa stymulował także korzystny dla niego osobiście tradycyjny podział dóbr społeczeństwa.

Locke jako zwolennik tezy podmiotowości człowieka, odrzuca jakąkolwiek instytucję niezasadnie ograniczającą wolność jednostki. Zakładając biologiczną równość przedstawicieli gatunku ludzkiego i odrzucając tezę o naturalnej skłonności do zbrodni, oczywista wydaje się negacja archaicznego porządku społecznego opartego na aparacie przymusu. Przymus można zaakceptować jedynie w wyjątkowych i rozumnie uzasadnionych przypadkach (przestępstwo). Zaś nadużywanie uzyskanych uprawnień uznać należy za zbrodnię. Jak bowiem inaczej wytłumaczyć pozbawienie człowieka życia lub majątku, na podstawie jedynie woli władcy?

Kazimierz Turaliński

Leave a comment

Skąd się wziął trójpodział władzy ?

konstytucja 3 majaKontrola społeczeństwa nad władzą wcale nie jest bezbłędna. Władza, nawet ta wybrana w sposób demokratyczny i to bez cienia wątpliwości, też może ulegać korupcji, pokusie malwersacji, nepotyzmowi i innym nadużyciom. Jak zauważył Lord Acton pod koniec ery wiktoriańskiej: „Każda władza deprawuje, a władza absolutna deprawuje absolutnie”.
Narzędzia kontroli społeczeństwa nad władzą nigdy nie są doskonałe, ale najskuteczniejsze co nasza cywilizacja wypracowała z ciągu 5 tysięcy lat swojego istnienia po to by zapobiegać samowolnej tyranii to ograniczać zakres władzy państwowej do tego co naprawdę niezbędne by ład społeczny został zachowany oraz propagować i utrwalać narzędzia nadzoru społecznego.

Continue reading… →

Leave a comment

Analiza porównawcza modeli rządów

Analiza porównawcza modeli rządów: parlamentarno-gabinetowego, prezydenckiego, pół-prezydenckiego oraz konwentu — na przykładzie wybranych państw.

wielka brytaniaPrawdziwa Demokracja nie może prawidłowo funkcjonować bez sprawnego systemu sprawowania władzy. Demokratyczne systemy rządzenia ze względu na to, iż  reprezentują przedstawicielski model sprawowania władzy, posiadają strukturę wewnętrzną dość skomplikowaną. Istniejące demokratyczne systemy rządzenia, charakteryzują się podziałem władzy, konstytucjonalnością oraz powszechnością wybierania  jej przedstawicieli. Pomimo różnic w funkcjonowaniu i organizacji naczelnych instytucji państwowych, celem ich jest demokratyczne rządzenie społeczeństwem. Powszechnymi modelami rządzenia demokratycznego są systemy parlamentarno-gabinetowe,  prezydenckie, pół prezydenckie oraz konwent.

Continue reading… →

Leave a comment

Jednomandatowe Okręgi Wyborcze – za i przeciw

Jednomandatowe Okręgi Wyborcze - ilustracjaPrezydent Bronisław Komorowski podpisał zarządzenie o referendum w sprawie tzw. JOW-ów, finansowania partii i prawa podatkowego.

Dziś chciałem się zająć tym pierwszym, czyli co stoi za pytaniem: czy jesteśmy za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu”.

Zgodnie z encyklopedyczną definicją, jednomandatowe okręgi wyborcze to okręgi wyborcze, w których obowiązuje ordynacja większościowa „pierwszy na mecie” lub ordynacja stosunkowa alternatywnego głosu proporcjonalnego, według której tylko jeden możliwy do obsadzenia z danego okręgu wyborczego mandat otrzymuje kandydat poparty przez największą liczbę wyborców spośród wszystkich kandydujących z danego okręgu wyborczego.

Continue reading… →

1 Comment

Czy mieć władzę to tyle co skutecznie przekonywać do swoich racji ?

… czy raczej zmusić do ich uznania i wdrożenia ?

wiedzaRozważania nad powyższym tematem należy rozpocząć od odpowiedzi na pytanie, co to jest władza? Wielokrotnie w naukach politycznych i socjologii podejmowano próbę zdefiniowania pojęcia władzy. Nie powstała dotychczas jednoznaczna i wyczerpująca definicja tego pojęcia. Jednoczesne i precyzyjne zdefiniowanie władzy jest trudne a wręcz niemożliwe. Zjawisko władzy jest proste i uniwersalne, ale pojęcie „władza” – wieloznaczne i ulotne. Wśród przyczyn trudności w określaniu władzy leży powszechność jej występowania w życiu człowieka od początku jego społecznego rozwoju, obecność niemal we wszystkich kontaktach międzyludzkich, szeroki zakres dziedzin społecznej aktywności, który sobą obejmuje.

Continue reading… →

1 Comment

Czego chce ISIS? Państwo islamskie dalej działa

isisPAŃSTWO ISLAMSKIE to inaczej samozwańcza, salaficka organizacja terrorystyczna, która od początku aż do teraz obejmuje swoim działaniem i wpływami niektóre terytoria Iraku i Syrii. Inaczej ISIS, czyli Islamic State of Iraq and Sham, lub ISIL: Islamic State of Iraq and the Levant, powstało w Iraku w 2003 roku jako odpowiedź na interwencje wojsk amerykańskich w tym terenie. Zasadniczym celem Państwa Islamskiego (przez wielu uznawanego za jedną z zasadniczych odnóg Al Kaidy) jest proklamowanie własnego państwa na terenach trzech państw: Iraku, Syrii oraz Libanu, opartego w swoim funkcjonowaniu na zasadach prawa koranicznego. Byłoby to zatem ekstremistyczne państwo wyznaniowe.

Continue reading… →

Leave a comment

Pęknięta pomarańcza

Już 5 lat minęło od pomarańczowej rewolucji na Ukrainie. Od tamtego czasu ścieżki bohaterów tej że rewolucji rozeszły się.

Chyba wszyscy mamy w pamięci obrazki  głównego placu Kijowa na którym  odbywały się wielotysięczne manifestacje obywateli Ukrainy spowodowane ewidentnym fałszerstwem wyborczym, którego dopuściły się ówczesne władze.

Po 10 latach stanowisko opuszczał Leonid Kuczma uważany za polityka mocno związanego z Rosją oraz starającego się zacieśnić jeszcze bardziej te kontakty. Doprowadziłoby to do sytuacji bardzo groźnej dla rozwoju państwa, a w dłuższej perspektywie do całkowitego uzależnienia się od wielkiego sąsiada. Gwarantem takiego stanu rzeczy miał być ”swój człowiek” Wiktor Janukowycz, urzędujący premier, gorąco popierany przez Rosję. Zasadnicze znaczenie miał również fakt, że był to polityk cieszący się zaufaniem na wschodzie Ukrainy, gdzie ludnością dominującą są Rosjanie.

W sukurs opozycji przyszła Polska, która zrobiła rzecz najważniejszą, mianowicie dzięki działalności  polskiej dyplomacji i byłego prezydenta doprowadziła do „umiędzynarodowienia” problemu Ukrainy. Nie było to łatwe z dwóch powodów, po pierwsze UE nie bardzo kwapiła się do zajęcia jednomyślnego stanowiska, a z drugiej Niemcy były niechętne mieszaniu się w wewnętrzne sprawy Ukrainy, co wynikało raczej z przesłanek ekonomicznych, ale również politycznych, kontekst przyjaźni Putin – Schroeder. Dopiero reakcja premiera Holandii, który przewodniczył Radzie Europejskiej i przedstawiciela ds. polityki zagranicznej Javiera Solany we współudziale  prezydentów Polski i Litwy doprowadziła do rozpoczęcia negocjacji pomiędzy zwaśnionymi stronami. Solana pamiętał z historii własnego kraju czym może się zakończyć konflikt, a Polska chciała przekazać Ukraińcom swoje doświadczenia z okresu rozmów okrągłego stołu. Udało się uniknąć rozlewu krwi, ale podzielonego społeczeństwa już nie.

Po euforii spowodowanej powtórnymi wyborami i zwycięstwem Wiktora Juszczenki wydawało się, że proces zmian zapoczątkowany wielkim zrywem społeczeństwa, doprowadzi do szybkich zmian w kraju zważywszy na to, że ster władzy sprawowali „towarzysze broni” z okresu pomarańczowej rewolucji. Wiktor Juszczenko zdobył olbrzymi mandat społeczny, nie pozostawało nic innego jak tylko zakasać rękawy i wprowadzać reformy. Stało się niestety inaczej i jak dzisiaj patrzymy z perspektywy 5 lat to można odnieść wrażenie, że mamy deja vu. Opozycja ukraińska cierpi na tę samą chorobę co dawni działacze „Solidarności” w naszym kraju. Julia Tymoszenko i Wiktor Janukowycz dziś są zażartymi wrogami, walczącymi o urząd prezydenta  w wyborach, które będą miały miejsce w tym miesiącu. Obserwując ich działalność można odnieść wrażenie, że to co legło u podstaw tego wielkiego ruchu jakim była bez wątpienia pomarańczowa rewolucja, czyli pragnienie wolności, decydowania samemu o swoim losie i przyszłości w zderzeniu z brutalną rzeczywistością kończy się tak jak możemy to obserwować obecnie. Należałoby się zastanowić nad następującą kwestią, jak to się dzieje, że w sytuacjach kryzysowych politycy umieją znaleźć wspólny język, wznieść się ponad podziały, własne ambicje, a gdy opada już chwilowa egzaltacja i trzeba zmierzyć się z brutalną prawdą, stawić czoło wszystkim problemom to wszystko zaczyna się psuć. Odpowiedź na to pytanie można znaleźć w naturze człowieka, który mierzy wysoko i mówiąc kolokwialnie „po trupach” dąży do celu jakim jest zdobycie władzy. Władza to zaszczyty, pieniądze, a przede wszystkim możliwość decydowania o innych i może właśnie to działa tak destrukcyjnie.

Głównym problemem, który stoi na drodze porozumienia między Julią Tymoszenko i Wiktorem Juszczenko jest stosunek do Rosji. Prezydent wybrał drogę do stopniowego uniezależniania się od wielkiego brata, tymczasem pani premier prowadzi dość miękką politykę względem Kremla. Podyktowane to jest wieloma czynnikami, ale ekonomiczny przeważa. Ukraina jest skazana na Rosję z powodu surowców, które musi kupować, chodzi oczywiście o gaz i jak długo nie zapewni sobie alternatywnych źródeł tak długo będzie skazana na szantaż ze strony Rosji. Takie sytuacje jak na początku ubiegłego roku będą się zdarzać wielokrotnie co nie napawa optymizmem. Stosunek do Rosji to nie jedyne zarzewie konfliktu, kwestią sporną pozostaje wciąż ewentualne wejście w struktury UE i NATO co dla większości społeczeństwa nie jest tak oczywiste. To wszystko jest jednak w fazie marzeń, gdyż wśród zachodnich przywódców nie ma zgody na szybką integrację z tymi organizacjami, dlatego dziwią mnie te wszystkie kurtuazyjne formułki wygłaszane przez kolejnych polityków odwiedzających Ukrainę i zapewniające o bliskiej perspektywie wejścia do tych organizacji.

Wybór Wiktora Janukowycza spowoduje załamanie się procesu zmian w kraju i przekierowanie dotychczasowej prozachodniej orientacji w prorosyjską. Nie będzie to dobre rozwiązanie, ale taki czarny scenariusz może się stać realny w momencie, gdy Juszczenko nie poprze Juli Tymoszenko w II turze wyborów. Wielu oczekuje takiego zachowania od Juszczenki, gdyż miarą męża stanu będzie  zapomnienie o przeszłości, sporach. Chyba nadszedł już taki czas znowu stanąć ramię w ramię dla dobra i przyszłości Ukrainy.

1 Comment

Jak zdeptany trampek

Artykuł dedykowany liderom Partii Politycznych.

Wbrew pozorom nie będę pisał o sportowych walorach tego rządu chociaż fakt, iż jest on bodaj jednym z najbardziej ruchliwych warty jest zapamiętania. Przynależność do braci piłkarskiej  w Platformie Obywatelskiej równoznaczne jest z wszelkimi atutami polityczności, akceptacji w partii no i dalszej osobistej kariery. Mieliśmy bowiem dowody na to, iż nie jeden odsunięty na piłkarską ławę rezerwowych  stawał się wśród liderów partyjnych nie jednoznacznie traktowany.

Trzeba jednak oddać hołd, iż po wyjaśnieniu niektórych sprawek (czytaj: kompromitacji) wracał do drużyny jako pełno prawny zawodnik, co oznaczało (i chyba oznacza do dzisiaj), iż powraca on do platformerskiej ekstraklasy…

No, ale nie o sporcie w wydaniu partyjnym miałem pisać jednak ciąg zdarzeń wewnątrz Platformy, a przy okazji: wewnątrzrządowych sam pcha mi na myśl piłkarskie boisko… Może nie do końca bez podstawnie twierdzę, iż hobby premiera zatriumfowało nad doborem politycznych i ekonomicznych wartości. Osobista chęć dominacji na boisku i młodzieńcze marzenia w pewien sposób odzwierciedlają się na partyjnym boisku (to tak od siebie).

Piłka nożna czy filharmonia, mało to istotne hobby porównując je z parciem na władzę. Sposoby na jej zdobycie są tak różne jak różni są w stosunku do siebie ludzie którzy jej pragną… Są tacy którzy uczą się grać w piłkę by zdobyć względy premiera, są tacy którzy wyprą się własnych poglądów dla względów prezesa, a są też tacy którzy już z zawodowym kopaniem piłki czy machaniem pięściami dawno skończyli ale władzy się spodobali…, no i wreszcie są tacy politycy którzy w nosie mają ideały i poglądy dla których zaistnieli mniej lub więcej w polityce. Zastanawiające staje się zatem, którzy z nich są wartościowsi z punktu widzenia partyjnych łowów, a którzy z punktu widzenia suwerena – czyli kto jest dla nas więcej wart    w polityce, komu powinniśmy zaufać, a komu nie…?

Pytanie jest bardzo otwarte. Zbliżające się wybory wyzwalają  bowiem wśród kręgów głownie zmarginalizowanych  polityków chęć zaistnienia ponownie w kręgu parlamentarnym. Co cwańsi widzą swoją przyszłość w dominujących parlamentarnych partiach politycznych, a więc ku nim chylą głowy i tam chcą zakotwiczyć. Jest takich w kręgu naszych zawodowych polityków sporo i było ich sporo. Może towarzyszyły ich przejściom mniejsze emocje bowiem w poprzednich kadencjach partii politycznych było bez liku w Sejmie i nie tylko, więc ogarnięcie ich wszystkich nie było za nadto możliwe.

Krzyk  i larum podniósł się największy obecnie. Medialni politycy, ci wygadani i popularni, nie czujący pewnego gruntu i politycznej przyszłości w swych rodzimych partiach politycznych które ich kreowały, szybciutko uciekają (o ile to możliwe) do Wielkiego Brata (dominujących w parlamencie partii politycznych), który w zasadzie nie ma nic przeciwko popularnemu medialnie nowemu nabytkowi. Zasada podobna jak w transferach piłkarskich, z tym, że na boisku chodzi o pieniądze, a o co chodzi w sejmowych transferach…?.

Myśl o pieniądzach jest kusząca i pośrednio słuszna. Partia polityczna, w tym wypadku PO lub PiS, dominujące w Parlamencie zyskają medialną sławę i nowego barta ich politycznych wizji, a owy bart zyska wszelkie profity związane z polityczną karierą posła jeśli…., właśnie jeśli co?. Jeśli my wyborcy zaaprobujemy taki polityczny transfer.

Bądźmy jednak teraz bezstronni i nie kierujmy się przez moment emocjami ideowymi i sympatiami politycznymi ale przeanalizujmy takie przypadki:

Owy delikwent, przykładowo z SLD (nazwisko i imię znane autorowi) solenie przez parę lat zapewniający o swoich lewicowych parytetach, lekką ręką porzucając zarzuty nierzadko korupcyjne wobec niektórych członków PO (poniekąd słuszne) i w ciągu doby staje się członkiem PO, a także otrzymuje za swe poczynanie nagrodę: zmyślne stanowisko w rządzie. Pyszne i przebiegłe?!. Co teraz mówi…?, a no, że ma milion…, milion pomysłów (chyba to oznacza, iż go ten transfer znacznie oświecił?!). A co mówi o tych których niedawno oskarżał…? . Nic…, nie mówi nic. Nic nie mówienie to bardzo dobry sposób na ustosunkowanie się do własnej politycznej kariery  lub mówienie z którego nic nie wynika.

Drugim arcy ciekawym  przykładem politycznych przemieszczeń dla dóbr doczesnych (czytaj: własnych zysków)    jest przypadek tym razem Pani Poseł (nazwisko i imię znane autorowi) która swe idee i polityczne wizje wystawiła na prawdziwe męki. Z mozołem i trudem wraz z kolegami – dezerterami z PiS-u tworzyła własną partię polityczną zaczynając od wierzchołka popularności, a nie od jego podstaw czyli w kolejności odwrotnej niż to jest w zwyczaju tworzenia czegokolwiek. Idea przejścia w wypadku rozbieżności moralnych czy wizyjnych w polityce jest jak najbardziej zasadna i staropolskie twierdzenie, iż tylko: krowa nie zmienia poglądów jest jak najbardziej nie na miejscu gdyż w tym wypadku obrażono by samą krowę…

Można z wodzem się nie zgadzać i  w ramach protestu ostentacyjnie go opuścić zakładając własną partię. Tak też się stało. Ale gdy wódz (czytaj: przywódczyni) nowej partyjki widząc nieskuteczność swych działań i marzeń o równej, konserwatywnej ojczyźnie z domieszką nutki lewicjonizmu , porzuca swych braci- dezerterów mówiąc, że: jest jej z nimi nie po drodze… ( bo jak rozumieć słowa skierowane do nowych kolegów z PO: mi z wami po drodze…)

Takich polityków jak opisane wyżej przypadki jest wielu i nie warto ich w tym miejscu przytaczać gdyż jak by na nie patrzeć wszystkie ich działania  kręcą się wokół politycznego być albo nie być i to na najwyższym krajowym wymiarze. Nie wiem nic o polityku który by  opuszczał ławy sejmowe z radością, no chyba żeby kroiła mu się jeszcze wyższa polityczna albo finansowa kariera…

Na pytanie: o co chodzi w politycznych transferach mamy więc odpowiedz: o sławę i sejmowy fotel oraz papu,  ale i o niezłe pieniądze też!

Co do drugiego zadanego pytania : jaki z takich skaczących po partiach politycznych polityków będziemy mieli profit gdy ich w najbliższych wyborach wybierzemy? Odpowiedz nasuwa się sama: nijaki!  bo któż zagwarantuje sympatykom PO, iż omawiani ostatni bohaterzy politycznych transferów nie powrócą do swoich grając im na nosie i strzelając ponownie gole polityczne do platformerskiej bramki..?

A ja odpowiem pytaniem na pytanie (wracając do nomenklatury piłkarskiej która jest w rządzie na topie): co jest lepsze przed podjęciem gry?, tęchnący nieświeżością, zdeptany  trampek czy nowy pachnący świeżym oddechem piłkarski korek1…?

Leave a comment

Unijni frajerzy

ueZmiany ustrojowe wprowadziły nasz postkomunistyczny kraj na drogę gospodarki rynkowej. Droga ta doprowadziła nas do w miarę stabilnego rozwoju gospodarczego, na tyle byśmy z podniesiona przyłbicą wstąpili w szeregi Unii Europejskiej. Raczej pełnego standardu ekonomicznego rozwiniętych krajów Unii Europejskiej jeszcze nie osiągnęliśmy ale okazało się, że w dobie zachwiania światowych finansów najgorzej w europejskich rankingach nie wypadamy. Takie kraje jak Włochy czy Hiszpania mają się znacznie gorzej pomimo, iż ich historia i tradycja przynależności do „bogatej” Europy jest znacznie większa aniżeli nasza. Niestety, ostatnie wydarzenia w globalnej gospodarce i na tym tle brak jednolitej oraz wyrazistej polityki fiskalnej Unii Europejskiej może zawrócić nasz kraj z „wolno rynkowej drogi” rozwoju. Bowiem bez pomocy i dotacji Unii Europejskiej stajemy się już tylko „unijnymi frajerami”.

Continue reading… →

Leave a comment

Ostatnie wpisy

  • Bezpieczeństwo narodowe: Między ideą a rzeczywistością
  • Czy nowe rządy powinny rozliczać swoich poprzedników?
  • Czy USA mogą wykorzystać Polskę?
  • Nie wierzę w pokój między PiS a PO
  • Małe jest bardzo ważne
  • Komisja Europejska chce utrudnić kontrolę nad umowami o wolnym handlu
  • Satyryczne komentarze polityczne
  • Bajka o Wielkim Carze i Jego Wybranym Narodzie…
  • Polacy w poszukiwaniu ziemi obiecanej
  • Watykan vs kultura – o opinii, która nikogo nie obchodzi

Najnowsze komentarze

  • Fakty - Sfałszowane wybory
  • Lukas - Bajka o Wielkim Carze i Jego Wybranym Narodzie…
  • Kacper - Mowa nienawiści z dzisiejszej Polsce
  • Urszula - Mowa nienawiści z dzisiejszej Polsce
  • admin - Szanse PiS w wyborach w 2019 roku