Kontrola społeczeństwa nad władzą wcale nie jest bezbłędna. Władza, nawet ta wybrana w sposób demokratyczny i to bez cienia wątpliwości, też może ulegać korupcji, pokusie malwersacji, nepotyzmowi i innym nadużyciom. Jak zauważył Lord Acton pod koniec ery wiktoriańskiej: „Każda władza deprawuje, a władza absolutna deprawuje absolutnie”.
Narzędzia kontroli społeczeństwa nad władzą nigdy nie są doskonałe, ale najskuteczniejsze co nasza cywilizacja wypracowała z ciągu 5 tysięcy lat swojego istnienia po to by zapobiegać samowolnej tyranii to ograniczać zakres władzy państwowej do tego co naprawdę niezbędne by ład społeczny został zachowany oraz propagować i utrwalać narzędzia nadzoru społecznego.
Jako pierwszy potrzebę ograniczenia i nadzoru władzy poprzez jej podział dostrzegł bodaj papież Gelazy I (pontyfikat 492–496) formułując teorię „Dwóch Mieczy” (wręczonych przez Chrystusa papieżowi i cesarzowi), czyli dwóch władz pochodzących od Boga, lecz w różny sposób i o różnych kompetencjach. Regulowała ona stosunek władzy cesarskiej i papieskiej w Średniowieczu, nakazując „”harmonijną współpracę” cesarza i papieża. Jak pisał: „Współpanują oni na swoich przeciwległych tronach, jeden sprawując władzę nad duszami, drugi nad ciałami osób należących jednocześnie do Sancta Ecclesia i Sacrum Imperium, różnych lecz nierozłącznych i tworzących razem Res Publica Christiana jako ziemski zalążek Civitas Dei. Kościół i Imperium (civitas) znajdują się w unii duchowej i moralnej.”
Przełom w tej dziedzinie został dokonany w Oświeceniu przez Monteskiusza w dziele „O duchu praw” (inspirowany tekstami Locke’a, że posiadanie władzy skłania do jej nadużywania i łamania praw obywatelskich), stwierdził, że warunkiem zachowania wolności politycznej obywateli jest podział władz między różne, niezależne, wzajemnie dopełniające, hamujące i kontrolujące się podmioty. Pisał:
„Kiedy w jednej i tej samej osobie lub w jednym i tym samym ciele władza prawodawcza zespolona jest z wykonawczą, nie ma wolności, ponieważ można się lękać, aby ten sam monarcha albo ten sam senat nie stanowił tyrańskich praw, które będzie tyrańsko wykonywał. Nie ma również wolności, jeśli władza sądowa nie jest oddzielona od władzy prawodawczej i wykonawczej. Gdyby była połączona z władzą prawodawczą, władza nad życiem i wolnością obywateli byłaby dowolną, sędzia bowiem byłby prawodawcą. Gdyby była połączona z władzą wykonawczą, sędzia mógłby mieć siłę ciemiężyciela.”
Praktyczne wdrożenie tych idei, jako pierwszym przypadło tzw. ojcom założycielom Stanów Zjednoczonych. James Madison, jeden z twórców amerykańskiej konstytucji (pierwszej na świecie) i czwarty prezydent Stanów Zjednoczonych wypowiadał się w ten sposób:
„Na próżno się głosi, że oświeceni mężowie stanu będą w stanie pogodzić ze sobą te (przyp. red. różnych grup społecznych) interesy i podporządkują je wszystkie dobru publicznemu. Oświeceni mężowie stanu nie zawsze będą stać u steru.”
Konwencja Konstytucyjna, której obrady obrady trwały od 25 maja do 17 września 1787 roku i obejmowała 86 posiedzeń w których obradowało 55 delegatów. W toku prac wykazano, że jeśli władza ustawodawcza, wykonawcza i sądownicza nie są ze sobą głęboko powiązane i zmieszane, by dawało to każdej z nich konstytucyjną kontrolę nad pozostałymi to wolność i sprawiedliwość nie będą nigdy w praktyce zachowane. Między delegatami panowała zgoda, że uprawnienia przysługujące jednej z władz nie powinny być bezpośrednio i całkowicie całkowicie wykonywane przez żadną z pozostałych. Równie oczywiste stało się to, że żadna z tych władz nie powinna wywierać bezpośredniego, ani pośredniego wpływu na pozostałe w wykonywaniu przysługującego im zakresu władzy.
Czy wystarczy wyznaczyć z należytą precyzją granice każdego rodzaju władzy i mieć nadzieję w tych papierowych zapisach, że będą stanowiły wystarczającą barierę przeciwko zaborczym skłonnością władzy ? Już ówczesne doświadczenie uprawniało delegatów do tezy, że łatwo przecenić skuteczność takich klauzul i że niezbędna jest bardziej adekwatna ochrona słabszych działów rządu przed silniejszymi. Jak zauważał Madison: „Jednak szacunek dla prawdy zobowiązuje nas do zwrócenia uwagi, że wydaje się, iż nigdy, ani przez moment nie stracili z oczu niebezpieczeństwa (przyp. red. ojcowie założyciele), jakie grozi wolności ze strony nadmiernie rozrosłego i wyposażonego we wszystkie prerogatywy dziedzicznego rządu, popieranego i wzmacnianego przez dziedziczną gałąź władzy ustawodawczej. Wydaje się, że nigdy nie przyszły im na myśl zagrożenia ze strony uzurpatorskiej władzy ustawodawczej, która gromadząc całą władzę w jednych rękach, musi prowadzić do takiej samej tyranii, jaką grożą uzurpacje ze strony władzy wykonawczej.”
Madison przywoływał przykłady z ówczesnych różnych stanów wskazujące na łamanie prawa i degenerację władz. Delegaci doszli do wniosku, że samo wyznaczenie granic poszczególnych rodzajów władzy w zapisach prawa nie jest wystarczającym zabezpieczeniem przed ich naruszaniem, które może prowadzić do tyrańskiego skupienia całej władzy w jednym ręku.
W rezultacie kolejnych posiedzeń ukuto wniosek, że stworzenie należytych podstaw do rozdzielonego i wyodrębnionego sprawowania odmiennych władz rządu, co ma zasadnicze znaczenia dla zachowania wolności, każda z tych władz powinna być zupełnie niezależna w swoich zamiarach i tak ukonstytuowana członkowie jednej władzy mieli jak najmniejszy wpływ na powoływanie członków innej. Równie oczywistym było, że członkowie jednej władzy powinni być w jak najmniejszym stopniu zależni od innej w kwestii wynagrodzenia związanego z wykonywanym urzędem.
Określenie jakie zachowania, czyny są w danym społeczeństwie legalne, to jedno, a egzekwowanie tego w praktyce to drugie (jak pokazuje również współczesna historia naszego kraju). Najważniejszym rodzajem władzy, na którym spoczywa odpowiedzialność za legalizm, za określanie co jest zgodne z prawem a co nie jest jest sądownictwo. Jest też najbardziej kontrowersyjną władzą, ale argumentem za suwerennym istnieniem tej władzy jest to, że chodź sądy mają władzę unieważniania legislacji, to nie mają innych uprawnień (jak mianowania, nakładania podatków, ustanawiania przepisów, czy wypowiadania wojny).
Na tym w zasadzie mógłbym zakończyć niniejszy tekst, gdyż po konstytucji USA z 1787 roku, 3 maja 1791 roku uchwalona została konstytucja Rzeczypospolitej Polski, będąca drugim takim dokumentem na świecie i była ona w dużej mierze wzorowana na tej pierwszej. Później posypały się kolejne również nawiązujące do poprzednich i mające na uwadze zapobieganie tyranii (tak dyktatorów jak i większości) poprzez trójpodział władzy.
Na koniec warto zadać pytanie: czy w dzisiejszych czasach zasada trójpodziału władzy jest nadal ważna (i zrozumiała) dla naszych rodaków ? Otóż okazuje się, że niekoniecznie. W/g sondaż IBRiS zrealizowanego dla „Rzeczpospolitej” w pierwszej połowie kwietnia 2016, 63 proc.respondentów podpisywało się pod twierdzeniem, że demokracja w Polsce jest zagrożona.
podobnie w sondaży CBOS – 78 proc. respondentów uważała, że Trybunał Konstytucyjny jest potrzebny, by państwo dobrze funkcjonowało, ale już 9 proc. ankietowanych było zdania, że TK przeszkadza w sprawnym rządzeniu państwem.
Jeszcze ciekawsze dane wynikają z panelu firmy Ariadna. Na pytanie: „Czy Twoim zdaniem rząd Zjednoczonej Prawicy (PiS, SP, PR) realizując zmiany dotyczące Trybunału Konstytucyjnego narusza zasady demokracji ?” 53% respondentów deklarowało TAK (zdecydowanie TAK lub raczej TAK), 31% było przeciwnego zdania.
Literatura:
„Eseje polityczne federealistów” James Madison
„Journal of legal education” Richard Epstein