3 stycznia br. w szpitalu gdańskiego aresztu śledczego na zawsze zamknął oczy Artur Zirajewski, pseud. Iwan. Brutalny kryminalista, członek tzw. klubu płatnych morderców zasłynął zbrodnią, której sam nie popełnił, a jedynie miał zaszczyt zasiadać przy jednym stole z jej zleceniodawcami. Według przyjętej przez prokuraturę wersji śledczej, w kwietniu 1998 roku trójmiejski hotel Marina nawiedziła delegacja przedstawicieli tzw. polskiej mafii.
Z pozostałych przy życiu uczestników poziomu „wykonawczego” pozostał przy życiu już tylko dawny boss pruszkowski Andrzej Z. Pseud. Słowik. Zapewne stan ten wkrótce ulegnie zmianie, tak jak miało to miejsce z wszystkimi pozostałymi zamieszanymi w aferę osobami.
Gen. Marek Papała – były komendant główny polskiej Policji. 25 czerwca 1998 roku zginął od rany postrzałowej głowy, wysiadając pod domem ze swojego samochodu. Jak się domniemywa, za zlecenie zbrodni odpowiada trzon polskiej przestępczości zorganizowanej. Najprawdopodobniej zogniskowanej wokół produkcji i międzynarodowego transferu narkotyków. Opinia publiczna, na kanwie spekulacji prasowych i nagłośnionych przez media informacji, łączy jednak ten zamach z pozakulisową aktywnością generalicji PRL-owskich służb specjalnych – SB. Wersję taką usprawiedliwia krąg towarzyski i zawodowy skupiony wokół ofiary, a zobrazowany w osobach trzech premierów, kilku ministrów – w tym jednego skazanego później za ujawnianie przestępczości zorganizowanej tajnych informacji dot. działań funkcjonariuszy operacyjnych policji, a także kluczowych pułkowników i generałów ostatnich lat funkcjonowania Służby Bezpieczeństwa. Przed śmiercią Papała odgrażał się rozbiciem „układu”, co teoretycznie byłoby możliwe z poziomu Brukseli, w której miał objąć funkcję oficera łącznikowego właśnie ds. przestępczości zorganizowanej. Zważywszy, że zabity był zafascynowany grami operacyjnymi nowojorskich policjantów zwalczających tamtejszą mafię, możliwe, że sam postanowił inwigilować przeżartą korupcją tkankę polskiego świata wywiadu i polityki.
Nikodem Skotarczak pseud. Nikoś – przywódca trójmiejskiej przestępczości zorganizowanej, organizator w Niemczech tzw. polskiej mafii samochodowej. Do niego, podczas wspomnianej wcześniej konferencji, Edward Mazur oraz Słowik skierować mieli ofertę zabójstwa „głównego psa”. Nikoś odmówił. 24 kwietnia tego samego roku został rozstrzelany w agencji towarzyskiej „Las Vegas”. Skazani za zlecenie tego czynu zostali łódzcy gangsterzy, lecz ich sprawstwo pozostaje wysoce wątpliwe. Nawet jednak, gdyby to kontrahenci nakazali zgładzenie Nikodema, nigdy nie ujęto wykonawcy wyroku, co nie wyklucza wersji, że inny sprawca ubiegł łódzkiego strzelca.
Kazimierz Hedberg pseud. Kartofel – w latach 80-tych organizował dla SB kanały przerzutowe polskiej amfetaminy do Szwecji. W późniejszym czasie sprowadzony z tamtejszego więzienia do Polski i uwolniony z powodu wykrytego nowotworu. Jego uczestnictwo w trójmiejskiej konferencji wskazuje na zainteresowanie przestępczości narkotykowej śmiercią Papały. Hedberg zmarł na raka niedługo po egzekucji. Odpowiadający za jego ekstradycję do polski prokurator podejrzewany był o przyjęcie od Edwarda Mazura łapówki w zamian za pomoc w zwolnieniu Kartofla. Również nie zdążył pomóc w wyjaśnieniu sprawy, gdyż strzałem w głowę popełnił samobójstwo.
Krzysztof Weremko – zawodowy zapaśnik, współpracownik Ryszarda Boguckiego, pruszkowskiego zabójcy oskarżonego o współudział w zabójstwie generała. Według zeznań świadka koronnego, Weremko był widziany na ul. Rzymowskiego, gdzie chwilę później doszło do mordu. Niedługo potem sam stracił życie w wypadku samochodowym.
Mieczysław Zapiór – były antyterrorysta, podejrzewany o prowadzenie obserwacji Marka Papały tuż przed jego śmiercią. Karierę rozpoczynał w Milicji Obywatelskiej. Po upadku PRL-u, został kierowcą i ochroniarzem zabitego w 1991 roku, handlującego hurtowo bronią oficera kontrwywiadu Andrzeja Stuglika. Później prowadził interesy z Ireneuszem Sekułą, wicepremierem i posłem powiązanym z gangiem pruszkowskim. Sekuła popełnił samobójstwo, trzykrotnie strzelając do siebie z broni palnej krótkiej. W rok później Zapiór został wytypowany do złożenia zeznań w sprawie zgładzenia komendanta głównego. Nie zdążył. Zaginął w Egipcie podczas nurkowania.
Jeremiasz Barański pseud. Baranina – jeden z najważniejszych, globalnych wręcz graczy międzynarodowej przestępczości zorganizowanej. Reprezentował w Europie Zachodniej interesy słowiańskich grup przestępczych. Łączony był z transkontynentalnym przemytem narkotyków, papierosów oraz towarów, a także co najmniej kilkunastoma zabójstwami. Jego nazwisko pojawia się wśród prawdopodobnych mocodawców wieloosobowych egzekucji: 12 gangsterów w Bratysławie oraz 5 członków grupy wołomińskiej na warszawskiej Woli, a także uznany winnym sprawstwa kierowniczego zabójstwa polskiego ministra sportu Jacka Dębskiego. Wskazywany jako prawdopodobny współzleceniodawca zabójstwa Marka Papały. W 2003 roku zagroził ujawnieniem koneksji europejskich polityków ze światem przestępczym, po czym bardzo szybko popełnił samobójstwo w więziennej celi.
Tadeusz Maziuk pseud. Sasza – zabójca pracujący dla Baraniny, egzekutor ministra Dębskiego. Gdy zadeklarował złożenie zeznań, znaleziono go powieszonego w więziennej celi. Według przyjętej wersji popełnił samobójstwo. Według zeznań osadzonych w sąsiednich celach, krzyczał błagając o litość.
Rafał Kanigowski pseud. Gruby – członek struktury przestępczej Jeremiasza Barańskiego. Również podejrzewany o prowadzenie obserwacji Papały. Przecieki ze śledztwa ujawniają informację, iż w noc zabójstwa generała miał polecić wyrzucenie do Wisły „rzeczy Papały”. Pakunek miał zawierać przedmiot przypominający pistolet. Przestępca przez kolejnych kilka miesięcy ukrywał się. Nie skutecznie. Został rozstrzelany przez nieznanych sprawców.
Daniel Zacharzewski pseud. Zachar – prawa ręka Nikosia, jeden z ojców chrzestnych trójmiejskiego półświatka. Od 2007 roku wskazywany jako nowy, przełomowy dla śledztwa świadek, kompromitowany przez kręgi Edwarda Mazura rzekomymi żądaniami łapówki w wysokości 500 000 dolarów amerykańskich. Zamordowany latem 2009 roku przez zanarkotyzowanych młodych gangsterów, bezpośrednio pod kamerą monitoringu miejskiego.
Artur Zirajewski pseud. Iwan – członek grupy przestępczej zorientowanej na płatne zabójstwa. Uczestnik trójmiejskiej narady z ramienia Nikosia. Oskarżony o udział w innych zbrodniach podejmuje decyzję o współpracy z prokuraturą, dokonuje identyfikacji Edwarda Mazura, jako zleceniodawcy mordu. Dyskredytowany przez obronę Mazura, z uwagi na jego słabą pozycję w półświatku, wykluczającą dopuszczenie do rozmów tej kategorii, a także z powodu jego niskiego ilorazu inteligencji i niekonsekwencji w składanych zeznaniach. Zmarł z powodu zatoru tętnic płucnych, po prawdopodobnej próbie samobójczej. Powodem samobójstwa mogła być wiadomość z doręczonego krótko przed nią grypsu, mogącego zawierać groźby pod adresem siostry więźnia.
Za wyjątkiem Edwarda Mazura, czyli domniemanego zleceniodawcy zbrodni, jedynym żywym uczestnikiem narady w sprawie zabójstwa generała pozostaje Słowik. Z domniemanych wykonawców egzekucji nie zlikwidowano dotąd jedynie oskarżonego już o ten czyn Ryszarda Boguckiego oraz potencjalnego współsprawcy Ryszarda Niemczyka. Nie mieli oni jednak niemal na pewno kontaktu ze zleceniodawcą, a do tego konsekwentnie, a wręcz rozpaczliwie, zaprzeczają swemu udziałowi w zbrodni, nie stanowią więc jako świadkowie żadnego zagrożenia dla poziomu decyzyjnego. Bezpośredni świadek, co gorsza już współpracujący z prokuraturą, został tylko jeden.
Pisząc swoistą listę śmierci, trudno nie prognozować w niedalekiej przyszłości tragicznego zgonu Andrzeja Z. Wbrew, rzekomego, świetnego nastroju tego pruszkowskiego bossa, pamiętać należy, że w pewnych sprawach nie ma sentymentów, a konsekwencje zabójstwa szefa polskiej Policji dawno przekroczyły wszelkie granice przewidywalności. Oddali już życie zarówno płatni mordercy, przywódcy zbrodniczych syndykatów, jak i liczni świadkowie. Nawet, jeżeli Słowik posiada materiały pozornie gwarantujące mu nietykalność ze strony rzeczywistych inicjatorów zabójstwa generała Papały, leżąc na prosektoryjnym stole raczej z nich nie skorzysta. A czy przyjaciele, świadomi konsekwencji i siły „nieznanych sprawców” położą swe życie na szali lojalności, względem wówczas już zmarłego Słowika? Nie sądzę.