Przeciwnicy zmian legislacyjnych regulujących zjawisko lichwy (instytucje bankowe, parabankowe typu Provident, firmy windykacyjne),silnie lobbujące w Sejmie i blokujące postęp prac nad zmianą przepisów o lichwie przekonują, że istnieją już w polskim prawie regulacje, które przeciwdziałają lichwiarstwu.
Specjalna podkomisja, która pracowała nad projektem ustawy przeciwko lichwie, spisała się dobrze. Był to chyba jedyny przypadek w Sejmie, żeby posłowie SLD oraz PiS działali ramię w ramię. Cóż jednak z tego, skoro połączone komisje Finansów i Gospodarki nie mogą się zebrać, żeby sprawozdanie podkomisji rozpatrzyć. Dziwnie też zachowuje się Klub Parlamentarny SLD, w którym powstały podobno dwie frakcje ? za i przeciw ustawie.
Najpierw obrady połączonych komisji wyznaczono na 2 marca 2006. Później przełożono na 10 marca. A w przeddzień tej daty najbardziej zaangażowana zwolenniczka ustawy, posłanka SLD Aldona Michalak dowiedziała się od przewodniczącego Komisji Finansów Publicznych Mieczysława Czerniawskiego (niezrzeszony), że sprawa znowu została odłożona. Dziennikarze, którzy zgromadzili się w Sejmie, odeszli z kwitkiem, a posłowie skierowali pisemny protest do prezydiów obydwu komisji.
Banki i parabanki uruchomiły ogromną akcję lobbingową, by uchwaleniu ustawy przeszkodzić. Podnoszono m.in. taką kwestię, że gdy udziela się kredytów osobom nie całkiem wypłacalnym, to wzrasta ryzyko banku, więc oprocentowanie musi być wyższe. Jeżeli ustawa to uniemożliwi, mniej zasobni ludzie zostaną kredytów pozbawieni. Jest to wywód dosyć pokrętny, bo trudno zrozumieć, że lichwiarskie odsetki to najlepszy sposób kredytowania klientów, którzy i tak mają trudności ze spłatą rat. Przekonywano też, że istnieją już w polskim prawie regulacje, które przeciwdziałają lichwiarstwu.
Jak to wygląda w praktyce, zademonstrował nam sąd w Białymstoku. Firma Ekobud była winna kontrahentowi 49 tys. zł. Wierzyciel zażądał nie tylko zwrotu długu, ale także zapłacenia odsetek w wysokości 12,25 proc. dziennie. Z kilkudziesięciu tysięcy złotych zrobiło się ponad milion. Sędzia nie dopatrzyła się w tym żadnego nadużycia i wydała wyrok nakazujący zapłatę tej horrendalnej kwoty. Jeżeli nie zostanie on uchylony w następnej instancji, Ekobud zbankrutuje, a 300 rodzin straci źródło utrzymania. Rzecznik praw obywatelskich prof. Andrzej Zoll określił ten przypadek jako kompromitację sądu.
Jeżeli tak ma wyglądać stosowanie prawa, które podobno zawiera antylichwiarskie zapisy, to należałoby zrezygnować z zaciągania jakichkolwiek kredytów i pożyczek, a nawet z działalności gospodarczej. Dopóki nie będzie zapisane czarno na białym, że odsetki nie mogą przekraczać określonego pułapu, to ludzie pokrzywdzeni zostawieni zostaną na łaskę losu i sędziów bez wyobraźni. SLD w projekcie ustawy proponuje, żeby górna granica rocznego oprocentowania nie przekraczała czterech stóp lombardowych plus 5 proc. kosztów (razem 37 proc.), a PiS pięciu stóp lombardowych (40 proc.). Nie są to ograniczenia drastyczne, a mimo to lobby instytucji finansowych nie chce do ich uchwalenia dopuścić.
Kolejni rzecznicy praw obywatelskich walczą od 10 lat, żeby ukrócić w Polsce lichwiarskie praktyki. Zwracali się w tej sprawie do rządów, wskazując na zagrożenie bytu setek tysięcy Polaków, którzy wpadli w ręce lichwiarzy. Prof. Cezary Kosikowski sporządził w tej sprawie opinię prawną. Przypomina w niej, że 25 października 1989 r. Rada Ministrów zlikwidowała regulacje rodem z PRL, które były tamą dla lichwy. Od tamtego czasu rząd ustala tylko wysokość odsetek ustawowych, a nie maksymalnych. Zmiana ta zniosła jakiekolwiek bariery w oprocentowaniu kredytów, a zapłacili za to obywatele.
Teraz jest okazja ten błąd naprawić. Sprawa wymaga jednak wypracowania wspólnego stanowiska w klubie SLD. Zwracał na to uwagę m.in. poseł Wiesław Ciesielski, zastępca przewodniczącego Komisji Finansów Publicznych. Próbowaliśmy się dowiedzieć, dlaczego praca nad projektem ustawy antylichwiarskiej utknęła na poziomie podkomisji. Katarzyna Maria Piekarska powiedziała nam: ? Nie wiem, dlaczego tak się dzieje. Klub SLD jeszcze się tą sprawą nie zajął. Wypracuje swoje stanowisko, gdy projekt ustawy zostanie skierowany do drugiego czytania. Jestem zwolenniczką ograniczenia wysokości odsetek i nie podejrzewam, żeby powstał jakiś spisek przeciwko tej ustawie.
Podobnie sądzi Małgorzata Ostrowska. Problemy, jej zdaniem, powstały w wyniku decyzji przewodniczącego Komisji Finansów Publicznych Mieczysława Czerniawskiego. ? Odwołał część posiedzeń ? powiedziała ? TRYBUNIE?. ? Dostałam jako członek komisji pismo w tej sprawie i nic więcej nie wiem. Projekt ustawy musi być rozpatrzony jeszcze w tym parlamencie.
W proponowanych regulacjach nie chodzi tylko o banki. W Polsce działa cała sieć małych firm i pojedynczych ludzi, proponujących kredyty bez poręczeń z dostawą do domu. Naiwni albo znajdujący się w krytycznym położeniu, czyli zmuszeni sytuacją do korzystania z takiej oferty, stają się zwykle ich ofiarami. Działają też lombardy, które na razie nie podlegają żadnym ograniczeniom. Ten czarny rynek jest w ogóle nie rozpoznany, a kto z niego nieopatrznie skorzysta, nie ma żadnych narzędzi obrony.
Opinia społeczna jest wyraźnie po stronie poselskiej inicjatywy. Program 3 TVP przeprowadził sondę SMS-ową, z której wynika, że 96 proc. respondentów jest za ustawowym zwalczaniem lichwy. Ten sondaż powinien zmusić do myślenia, a przede wszystkim do działania.
Jak to robią inni Regulacje antylichwiarskie stosowane są w wielu krajach o gospodarce rynkowej. W Niemczech maksymalne dopuszczalne oprocentowanie nie może przekraczać dwukrotności odsetek rynkowych. Powyżej tego zaczyna się lichwa, a dopuszczenie się tego przestępstwa karane jest grzywną 100 tys. euro lub pozbawieniem wolności do trzech lat. * We Francji odsetki nie mogą przekraczać średniej z ostatniego kwartału o więcej niż jedną trzecią. * W Stanach Zjednoczonych też nie ma pod tym względem wolnej amerykanki. W Georgii np. za lichwiarskie uznawane są te odsetki, które przekraczają 16 proc. Na Hawajach powyżej 12 proc. W stanie Kansas powyżej 18 proc. W Nowym Jorku powyżej 16 proc.