Sprawiedliwość wyrównawcza wymaga, by za towar płacono nie mniej niż wynosi koszt wytworzenia tego produktu, zaś sprawiedliwość rozdzielcza zakłada, że każdy, kto uczestniczył w produkcji tego towaru musi dostać jakąś część zysku, która jest proporcjonalna do jego wkładu pracy – tak Arystoteles rozumiał sprawiedliwość.
Mimo upływu czasu jego słowa znajdują potwierdzenie w otaczającej nas rzeczywistości. Każdy człowiek, który wytwarza towar, chce sprzedać go za cenę wyższą niż koszty wytworzenia produktu. Producent chce osiągnąć zysk, a przede wszystkim nie chce stracić. W życiu rolników straty finansowe nie są czymś nadzwyczajnym.
Wiele gospodarstw w powiecie proszowickim, od lat zajmuje się produkcją żywca wieprzowego. Dzisiaj gospodarstwa nastawione tylko na hodowlę tuczników bankrutują, ponieważ towar sprzedawany jest poniżej kosztów produkcji.
Ceny żywca są takie, że za kilogram wieprzowiny rolnik dostaje około trzech złotych, co jest ceną bardzo niską. Niektórzy mimo tak słabej opłacalności nie mogą rezygnować z hodowli, wiąże ich, bowiem umowa. Dostając dotację na wyposażenie chlewni, budowę płyt obornikowych, zobowiązali się hodować żywiec przez określony czas, zawarty w umowie. Nikt nie zdecydowałby się na takie kroki gdyby wiedział, że dojdzie do takiej sytuacji jak dzisiaj.
Popatrzmy na powody marnego położenia hodowców świń. Pasze zwierzęce z powodu suszy w całej Europie, osiągają bardzo wysokie ceny, np. pszenica kosztuje 850 zł za tonę. Producentów żywca wieprzowego
doprowadza do bankructwa także brak dobrego rynku zbytu, nie ma obiecanego eksportu na wschód. Gwoździem do trumny stał się zakaz stosowania antybiotykowych stymulatorów wzrostu, dodawanych do pasz. Zakaz obowiązuje w Polsce od stycznia podobnie jak w innych krajach Unii Europejskiej. Przez brak stymulatora wydłuża się okres tuczu, co sprawia, że hodowla jest jeszcze bardziej kosztowna! Część firm paszowych zaczęła dodawać do mieszanek zioła. Biokomponenty są jednak droższe od antybiotyków, dlatego pasze takie jak:„Dobropasz”, „Grower” czy „Finiszer” też zdrożały – średnio o 20% za tonę.
Chów drożeje, a mięso tanieje. Zakaz eksportu mięsa do Rosji jest jedną z głównych przyczyn tej sytuacji. Eksperci weterynaryjni z Rosji mówią jednym głosem, że Polska – jak pozostałe kraje Unii Europejskiej – musi stworzyć system kontroli eksportu mięsa. W przeciwnym razie problemów się nie uniknie.
Dumpingowa cena żywca może utrzymywać się przez pewien czas, ale jeżeli się nie zmieni, hodowcy zbankrutują, lub zamkną hodowlę. Oczywiście, jeżeli nie są związani umowami. Biorąc pod uwagę obecną cenę zboża, która wynosi 850 zł za tonę, cena wyhodowania jednej sztuki żywca na samym zbożu wynosi 510 zł! A przecież potrzebne są jeszcze komponenty paszowe, a przy zakupie materiału produkcyjnego wiąże się to z jeszcze większymi kosztami. Sumując utrzymanie jednej sztuki wynosi ok. 600 zł. Przy sprzedaży 100 kg żywej wagi, zakładając trzy zł za kilogram, otrzymamy 300 zł. Przed zakazem wprowadzenia antybiotykowych stymulatorów wzrostu wyglądało to inaczej. Koszt utrzymania jednej sztuki żywca, przy obecnej cenie zboża wynosiłby ok. 400 zł. A gdzie modernizacje chlewni, opłaty za prąd, wodę, nie wspominając już o ciężkiej pracy hodowców? Rolnicy trudniący się uprawą zbóż, którzy sami produkują pasze dla zwierząt, ponoszą olbrzymie straty przy tak wysokich cenach ziarna. Bardziej opłaca się sprzedać zboże, niż utrzymywać hodowlę na własnych produktach!
Sytuacja może się jeszcze pogorszyć. W Polsce brakuje zboża, drożeją artykuły spożywcze. Jeżeli dalej tak będzie, hodowla nie będzie miała żadnego sensu. Już dzisiaj rolnicy związani umowami ironicznie mówią: „Jedni lubią konie, drudzy sport, a naszym hobby jest hodowla żywca…”