Młodzież Wszechpolska to najaktywniejsza organizacja młodzieżowa, ma trzech posłów w Parlamencie Europejskim. Kim są?
Młodzież Wszechpolska dzieliła lokal z Ligą Polskich Rodzin na ulicy Hożej w Warszawie. Na miejscu jest Biblioteczka MW czynna w każdy poniedziałek od 17 do 18.30 z książkami do, używając wszechpolskiego żargonu, prywatnego samodoskonalenia młodego narodowca. – Za biblioteczkę odpowiedzialna jest jedna osoba – wypożycza książki, z których można skorzystać na miejscu, po uprzednim poinformowaniu, że należy zachować ład i dyscyplinę. MW działa trochę jak ta biblioteczka – każdy zna swoje miejsce w hierarchii, wie, za co jest odpowiedzialny, wie, że najważniejsze jest posłuszeństwo organizacji – mówi Cyprian Gutkowski, szef mazowieckiej Młodzieży Wszechpolskiej. – Może właśnie dlatego rośniemy w siłę – dodaje.
Idą brunatni?
Jaka jest prawdziwa twarz rosnącej w siłę Młodzieży Wszechpolskiej? Czy to – jak przedstawiają jej liderzy – „organizacja wychowawcza kształtująca w duchu narodowym”? Czy może, jak postrzega się ją dość powszechnie, organizacja zadymiarzy, antysemitów, homofobów, eks- lub nadal aktywnych naziskinheadów? A może jest czymś jeszcze – zapleczem LPR-u, jednej z najważniejszych partii politycznych?
W tej chwili liczbę członków i sympatyków MW ocenia się na blisko 5 tysięcy. Na Mazowszu jest ich kilkuset. Cyprian Gutkowski (23 lata), student prawa na UKSW, wstąpił do MW jeszcze w liceum, bo tak jak oni był przeciwnikiem Unii Europejskiej. Jego dziadek był przed wojną narodowcem, jednak poglądy narodowe Cypriana to nie kultywowanie tradycji rodzinnej, lecz wynik własnego rozwoju. Dziś jest szefem okręgu mazowieckiej MW, w czerwcu kandydował w wyborach do europarlamentu z listy LPR-u. Bez powodzenia. Jest też szefem koła MW na swojej uczelni. Rozmawiam z nim i z Filipem Chrzanowskim (21 lat), który z kolei przewodniczy kółku MW na Uniwersytecie Warszawskim. Pochodzi z rodziny o bardzo bogatych tradycjach patriotycznych – jego wujkiem był generał Stefan „Grot” Rowecki, a prababcią Maria Dąbrowska. Wśród przodków jest też wielu powstańców. To typowy życiorys dla działacza MW. Jednak do MW wstępują i 15-latkowie, i dwudziestokilkulatkowie (górną granicą jest 30 lat). Przychodzą do nich osoby nawet z partii lewicowych – UP, SLD – i ze środowisk naziskinheadowskich.
To głównie z tymi ostatnimi kojarzona jest MW. Moi rozmówcy nie bardzo mogą się tego wyprzeć. – Młodzież, która wpada w subkulturę naziskinheadów, musi być wyciągnięta. Naszym zadaniem jest wyciąganie młodych ludzi z czegoś, co jest złe, i wychowywanie ich. Nie ma u nas miejsca na propagowanie poglądów Adolfa Hitlera. Prezes MW Jan Mozdorf zginął w Oświęcimiu. Zresztą kiedy na początku lat 90. w Polsce istniała silna subkultura skinheadów, działo się bardzo niedobrze – były zabójstwa na tle rasowym. My zapobiegliśmy rozprzestrzenianiu się tego zjawiska – twierdzi Gutkowski. Ale gdy na forum internetowym Młodzieży Wszechpolskiej ktoś zapytał: czy umieścilibyście na swoich stronach przekreśloną swastykę? Nie było odpowiedzi twierdzącej.
Marcin Kornak z pisma „Nigdy więcej”, które zajmuje się problematyką nietolerancji rasowej, twierdzi, że wielu wszechpolaków eksskinheadów nie wyrzekło się swoich poglądów, ucywilizowali oni jedynie metody działania. Jako dowód pokazuje mi zdjęcie Wojciecha Wierzejskiego, byłego prezesa MW, dziś posła do europarlamentu, na koncercie zespołu nacjonalistycznego Twierdza w otoczeniu naziskinów. – Na szczęście żyjemy w kraju, w którym jawne odwoływanie się do np. antysemityzmu rodzi konsekwencje prawne. Trzeba być kretynem, żeby się otwarcie do tego przyznać. Jednak wszechpolacy w rozmowach prywatnych często mówią, że wyrośli z bycia skinami, ale mają sentyment do tamtych czasów. Nie mówią, że zmienili ideologię, tylko że dorośli – opowiada Kornak. „Nigdy więcej” regularnie aktualizuje tzw. „Brunatną Księgę”, która jest kroniką incydentów na tle nietolerancji. Członkowie MW dość często są bohaterami opisów. Kornak mówi, że np. szef gdańskiej MW Grzegorz Sielatycki wysyłał e-mailem karalne groźby organizatorom wystawy zdjęć homoseksualistów „Niech nas zobaczą”. – Poziom pisma „Nigdy więcej” jest tak niski, że nie ma sensu z tym polemizować. Zazwyczaj są to historie wyssane z palca. Zresztą jesteśmy już na tyle poważną organizacją, że nie możemy sobie pozwolić na takie pomówienia – kolejne będą miały finał w sądzie – grozi Filip Chrzanowski.
System masońsko-socjalistyczno-żydowski
Młodzież Wszechpolska odwołuje się do tradycji z międzywojnia, kiedy była „organizacją studencką i wychowawczą”. Jesteśmy jednym z tych ruchów, które jak faszyzm we Włoszech, hitleryzm w Niemczech, obóz Solazara w Portugalii, karlizm i falanga w Hiszpanii obalają stary system masońsko-plutokratyczno-socjalistyczno-żydowski i budują porządek nowy, porządek narodowy – pisał w 1938 roku Jędrzej Giertych, prawa ręka Romana Dmowskiego, dziad Romana Giertycha i jeden z guru młodych narodowców.
– Kraje, w których chciałbym żyć, to Izrael i USA. Więc jak jest z tym moim antysemityzmem? – pyta Filip, któremu podoba się silna polityka narodowa wymienionych państw i które jego zdaniem zaprzeczają teorii, że formuła państwa narodowego się wyczerpała. – Polityka międzynarodowa to nie jest miłe rozmawianie przy herbatce, tylko ciężka walka o interesy. Chodzi o to, żeby także Polska miała jakiś realny wpływ na politykę międzynarodową, tak jak USA i Izrael – mówi Chrzanowski.
Przedwojenna Młodzież Wszechpolska, do której nawiązują ciągle współcześni wszechpolacy, to m.in. getta ławkowe i pobicia studentów żydowskich. – To wynikało z ówczesnej sytuacji, że na uczelniach połowę studentów stanowili Żydzi przy 10 procentach tej nacji w społeczeństwie. Dążono wówczas do tego, żeby wyrównać te proporcje. Dr Jacek Leociak, który jest specjalistą w tematyce polskich Żydów i Holocaustu, tak komentuje te próby racjonalnego uzasadniania przemocy wobec Żydów: Traktuję MW jako relikt przeszłości, głos z minionego świata, który zakończył się hekatombą II wojny światowej i paleniem ludzi w piecach krematoryjnych. Nie można patrzeć pobłażliwie na zabawy z nacjonalizmem definiowanym według najmroczniejszych wzorów sprzed zagłady.
Tolerancyjni, ale bojowi harcerze
Chrzanowski twierdzi, że hasła antysemickie to zamknięty rozdział, a najważniejszą funkcją MW jest dziś ta wychowawcza, że coraz bardziej przypominają zwykłe harcerstwo. Wychowanie opiera się w MW na trzech filarach: organizacji, formacji i akcji. Wszystko wyjaśnia Gutkowski: Organizacja jest zhierarchizowana i wie jasno, jak się należy poruszać. Formacja – młody człowiek jest formowany, kształtowany poprzez referaty, które są wygłaszane na zebraniach koła, jak również poprzez proces samokształcenia – lektury wielkich Polaków i twórców ruchu narodowego. Nadrzędną zasadą jest posłuszeństwo organizacji – nie ma miejsca dla karierowiczów, nawet kariera musi być działalnością dla dobra organizacji.
Akcje MW to między innymi sprzątanie grobów, zbiórka ubrań dla biednych dzieci czy pochody z okazji 11 Listopada. Ostatnio z okazji Święta Niepodległości prowadzili akcję „Polska flaga w polskim akademiku”. Ale MW zasłynęła raczej z bardziej spektakularnych akcji: zakłócania pochodów feministycznych czy pacyfikacji krakowskiej manifestacji homoseksualistów (jak twierdzą Gutkowski i Chrzanowski, kamieniami rzucali zwykli przechodnie, bo w sądzie nie znalazła się ani jedna sprawa przeciwko któremuś z wszechpolaków). – Protestujemy przeciwko temu, co jest chore, bo prowadzi to do rozpadu społeczeństwa. I tu nie chodzi o tolerancję, bo ona polega na tym, że coś tolerujemy, ale nie zgadzamy się z tym. Ale kiedy te osoby wychodzą na ulicę, demonstrując swoje poglądy, i promują coś, co jest chore, to ja nigdy na to się nie zgodzę – mówi Gutkowski. Z kolei regularne starcia z feministkami na warszawskich manifach 8 marca to tylko obrona pomnika kardynała Wyszyńskiego. – Nie pozwolimy na to, żeby jakieś zwariowane kobiety skakały po pomniku wybitnego Polaka i odprawiały tam hucpę – twierdzi stanowczo Gutkowski.
Okrągły Stół z powyłamywanymi nogami
Zdaniem socjologa Pawła Śpiewaka jest kilka przyczyn, dla których MW jest atrakcyjna dla wielu młodych ludzi: Daje jednoznaczny pogląd na świat. Wszystko jest bardzo czytelne – wiadomo, kto jest wrogiem, a kto przyjacielem. A przecież przyjemnie jest mieć wroga, z którym można walczyć. Jest to typowy element ideologii autorytarnych dysponujących prostym narzędziem interpretacji świata.
Poza tym według mojego rozmówcy naturalna jest tendencja młodych ludzi do skrajnego stawiania spraw. – W szkolnych ankietach na temat popularności partii bardzo dobrą pozycję ma takie ugrupowanie jak UPR. Myślę, że radykalizm MW sprowokuje wzrost napięć politycznych wśród młodzieży – wiele osób będzie się chciało przeciwstawić powrotowi do tradycji przedwojennego nacjonalizmu – uważa Śpiewak.
A popularność tej organizacji rośnie właśnie na fali nacjonalizmu. – Coraz mocniejsza jest pozycja ideologii endeckiej – myślenie w kategoriach „jesteśmy zagrożeni jako naród”. Znowu tego zagrożenia szuka się w Niemcach. Ksenofobi przestali się wstydzić swojej ksenofobii – twierdzi Śpiewak. Cyprian Gutkowski to potwierdza – jego zdaniem idee nacjonalistyczne znów są aktualne. – Popatrz na silne kraje – Rosję, Niemcy, Stany Zjednoczone. To są kraje, które dokładnie realizują to, o czym my mówimy. Nawet w nielubianej przez nas Unii Europejskiej na komisarza ds. sprawiedliwości został wybrany konserwatysta (ostatecznie kandydatura prawicowego Rocco Buttiglione została wycofana – przyp. PK) – mówi Gutkowski.
– Zjednoczona Europa jest traktowana przez wielu Polaków jako zagrożenie, a LPR i MW przyjmują rolę obrońcy naszych interesów – mówi Paweł Śpiewak. – Zresztą UE to dla nich nie tylko gospodarka, wspólna waluta, ale przede wszystkim rozwiązłość. Wątek zepsutej obyczajowości odgrywa dużą rolę. MW i LPR występują jako obrońcy tradycyjnych wartości przed europejską obyczajowością.
Kolejną przesłanką dla rosnącej popularności MW jest zdaniem Śpiewaka kryzys polityczny w Polsce, sprawa rozliczenia skompromitowanych polityków. Gdy dyskutuję o polityce z kolegami Gutkowskim i Chrzanowskim, rzeczywiście wątek rozliczenia pojawia się często. Filip Chrzanowski: W 2001 roku prezes honorowy MW Roman Giertych, gdy LPR wprowadzał 30-osobową reprezentację do Sejmu, mówił, że wyłamaliśmy jedną nogę z Okrągłego Stołu. Teraz w wyborach do PE drugą. Myślę, że niedługo układ między komunistami i „Solidarnością” zawiązany przy Okrągłym Stole wyląduje na śmietniku historii, a aferzyści w więzieniu.
Młodzi o Młodzieży Wszechpolskiej
Jan Artymowski (Młodzi Demokraci, Platforma Obywatelska): Nie miałem wielu kontaktów z MW, chociaż nie ukrywam, że stworzyli wokół siebie image dosyć prężnej i rozwijającej się organizacji. Myślę, że mają istotny wpływ na działanie LPR-u, przynajmniej tak to wygląda z zewnątrz. Wydaje się jednak, że podobnie jak Liga Polskich Rodzin są dosyć cyniczni – że tę niszę narodową wynaleźli jako coś, w czym się dobrze zrealizują i co pozwoli im pozyskać wielu członków i sympatyków, ale tak naprawdę są bardzo mało ideowi. Są wyrachowani, dokładnie wiedzą, do czego dążą, i bardzo sprawnie to realizują. W sensie warsztatowym są bardzo poukładani.
Jednak będzie im ciężko wyrwać się z tego powszechnego przekonania, że są narodowcami, skinheadami, bo wystarczy jedna demonstracja czy pikieta z antysemickimi hasłami, którą zobaczymy w telewizji, żeby cała ich pozostała praca poszła na marne. Myślę, że świadomie odwołują się do dość niszowego elektoratu.
Anna Skrzypek (wiceprzewodnicząca ds. międzynarodowych Federacji Młodych Socjaldemokratów): FMS przyjęła uchwałę nakazującą powstrzymanie się od jakiejkolwiek współpracy lub dyskusji z Młodzieżą Wszechpolską. Dlatego nie bierzemy udziału w programach radiowych i telewizyjnych lub jakichkolwiek debatach publicznych, do których zapraszani są przedstawiciele Młodzieży Wszechpolskiej. MW sytuując się zawsze po drugiej stronie barykady, obrzuca nas przy każdej okazji wyzwiskami. Doświadczyłam tego osobiście, kiedy podczas debaty przedreferendalnej na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w zeszłym roku kwitowali moje stwierdzenia okrzykami z sali: „Żydówko!”. Poza tym regularnie mamy do czynienia z ich prowokacyjnym zachowaniem w czasie pochodów z okazji Dnia Kobiet, nie wspominając o homofobicznych ekscesach na manifestacjach mniejszości seksualnych.
Tomasz Gradowski (działacz Antyklerykalnej Partii Postępu „Racja”): Młodzież Wszechpolska jest najbardziej rozwarstwioną organizacją, jaką znam. Ciągną do niej zarówno ludzie wykształceni, inteligentni, kulturalni, często studenci najlepszych uczelni w Polsce, młodzież związana z Kościołem katolickim, z tzw. oaz, jak i niestety ludzie bez żadnej przyszłości, zadymiarze, ogoleni na łyso młodzieńcy zafascynowani ruchem neofaszystowskim, przedstawiciele najbardziej radykalnych grup skinheadów, jak NR czy NS, nastawieni wrogo do wszystkich, czasem nawet do samych siebie.
Ale bez względu na pochodzenie i poziom jej członków MW jest skupiskiem największych wad, jakie są obecne w naszym społeczeństwie. Te wady to ksenofobia, nietolerancja, niechęć czy wręcz wrogość do wszystkich „innych” pod względem pochodzenia, wyznania, światopoglądu i orientacji seksualnej, zawężenie horyzontów graniczące często z ciasnotą umysłową.
Myślę, że MW nie odegra żadnej roli w naszym kraju. Jej „misja” jest skazana na niepowodzenie. MW udało się zdobyć dużą popularność poprzez szeroko zakrojoną akcję propagandową. Na czym jednak oparta była ta akcja? Na strachu. Strachu przed Unią Europejską, przed obcymi (np. Niemcami, którzy wykupią całą Polskę), przed innymi (np. homoseksualistami).
MW nigdy nie uda się zbudować w Polsce państwa wyznaniowego, w całej Europie obserwuje się teraz postępującą laicyzację i proces ten jest nieuchronny. MW nigdy nie uda się „zwalczyć” homoseksualistów. Na całym świecie związki homoseksualne stopniowo zdobywają prawa, z czasem stanie się tak również w Polsce.
Sprawdź kto sprząta biura we Wrocławiu!