Ziobro wypowiedział się na temat śmierci opryszka, Artura Z. Ledwie rozpoczął się Rok a media już zgotowały nam kolejną bombę: śmiercią przestępcy w kryminale. A że to ma związek wymiarem sprawiedliwości, wkrótce po spotkaniu prasowym w ministerstwie sprawiedliwości, konferencję też zwołał Zbigniew Ziobro były minister tegoż resortu.
Jednak słuchając posła Ziobry, nie wierzyłem własnym… uszom.
„(…) Minister podjął prawidłowe działania (…), (…) nie można niczego przesądzać (…), wierzę, że pan minister dołoży wszelkich starań (…), (…) Bardzo szybko podjęte zostały działania (…) itd., itp.”.
Czy nadal odczuwa skutki sylwestrowej zabawy? A może to jakieś postanowienie noworoczne? Wiadomo, na Nowy Rok ludzie podejmują różne postanowienia.
Na odchodne jeszcze minister Ziobro, zaczepiony przez jakiegoś dziennikarza (zapewne zdziwionego jak ja), stwierdził, że nie będzie stosował metody wściekłych ataków, tak jak dotychczas czyniła to Platforma. Dziwne, zważywszy, że wściekłe ataki były stosowane w przypadkach poprzednich śmierci bandytów w więzieniach, a ponieważ nie działo się to za rządów Ziobry, nie były „do Ziobry”, tylko „przez Ziobrę”, jak mnie oczywiście pamięć nie myli.
No, ale zapomnijmy o tym, w końcu Nowy Rok mamy. Może stanie się cud i rzeczywiście zmieni się retoryka niektórych polityków. Jeśli wziąć pod uwagę pozycję Zbigniewa Ziobry w PiS-ie, może inni będą brać od niego przykład. Jeśli oczywiście jemu samemu się nie odmieni. Bardzo, ale to bardzo chciałbym w to wierzyć.
A swoją drogą, jak powiedział pan Ziobro, postanowił zabrać głos po wielu telefonach dziennikarzy. Co to oznacza? Ano oznacza: „Dziennikarze! Do wywołania zadymy gotowi! Start!” Jak się sama zadyma nie robi, to trzeba jej „pomóc!” A tu „bęc!” Ziobro nie łyknął! Cholera, i samemu trzeba ciągnąć ten wózek. Aaale, samemu to się daleko nie uciągnie. I zaraz się niestety wyciszy.
I jeszcze kamyczek do ogródka opinii publicznej, czyli wyborców. Tuż po wiadomości o śmierci tego bandyty zrobiono badanie opinii publicznej. 44 procent pytanych chciałoby natychmiastowej dymisji ministra sprawiedliwości. 25 procent jest przeciw, a reszta nie wie.
Radziłbym wyborcom trochę pomyśleć. Co roku w polskich kryminałach około setki bandytów odbiera sobie życie. Może by wprowadzić przepis, że jak bydlak się powiesi, albo inaczej zdechnie w kryminale (przepraszam za kolokwializmy) to minister „ma wypad”. Uważajcie, bo wkrótce zabraknie prawników. Nawet takich znakomitych jak Mularczyk Arkadiusz. I co wtedy? To wcale nie jest śmieszne, i nie powinno się w sondażach „chichy-śmichy” urządzać. Lepiej po prostu nie brać w nich udziału.