Koniec zimnej wojny i odprężenie w stosunkach międzynarodowych w latach 90-tych ubiegłego wieku doprowadziło wielu polityków do założenia że oprócz terrorystów z Alkaidy Polska nie ma zadanych wrogów i nie istnieje żadne realne zagrożenie militarne dla naszego kraju. Ten optymistyczny pogląd spowodował redukcje liczebności naszej armii i częściowe przekształcenie jej modelu z armii obronnej na armię ekspedycyjną godową do udziału w międzynarodowych ekspedycjach sojuszniczych poza terenem Polski. Dodatkowo przyjęcie Polski do NATO ugruntowało wśród części naszych polityków wbrew doświadczeniom historycznym naiwną wiarę ze w razie zagrożenia możemy liczyć na pomoc sojuszników.
Wykorzystanie naszej armii w misjach zagranicznych ma częściowo pozytywny wpływ na poziom wyszkolenia naszych żołnierzy. Jednak działanie naszych misji wojskowych w zupełnie odmiennie ukształtowanym środowisku naturalnym jakim są pustynie, góry, gorący klimat powoduję że doświadczenie tam zdobyte ma ograniczone zastosowanie w naszym klimacie, szczególnie w zimie. Także charakter misji głównie okupacyjny nie wnosi nic do wyszkolenia w dziedzinie walk obronnych.
Agresja Rosji na Gruzję przyniosła częściowe otrzeźwienie i realistyczne spojrzenie na naszą armię.
Obecnie Polska, jako jedyny kraj w tej części Europy, planuje zwiększenie realnych wydatków na modernizację sił zbrojnych. Ustalono że na armię będzie corocznie wydawane nie mniej niż 1, 95 proc. PKB co przy wzroście PKB spowoduje wzrost środków dla wojska. W ten sposób według planów MON do 2022 na modernizację armii zostanie wydane 130 mld złotych.