Wybrany w 2011 prezydent Islandii Ólafur Ragnar Grímsson opowiedział się przeciwko wejściu tego kraju do UE. Poparła go koalicja rządząca zapowiadając wycofanie wniosku o członkostwo kraju w UE. Wejście do Unii Europejskiej miało uratować Islandię, pogrążoną w kryzysie po załamaniu sektora bankowego w 2008, ale Islandczycy znaleźli swój własny sposób na walkę z tym kryzysem.
Jak do tego doszło?
We wrześniu 2008 w czasie światowego kryzysu bankowego dochodzi do nacjonalizacji Glitnir Banku – najważniejszego banku w Islandii. Państwo przejmuje spekulacyjne długi prywatnego banku co powoduje ogłoszenie bankructwa kraju. Masowe protesty Islandczyków w styczniu 2009 doprowadzają do dymisji premiera Geira Haarde oraz socjaldemokratycznego rządu. Mimo to parlament przedstawia ustawę, która ma długiem w wysokości 3,5 mld euro z dawnych prywatnych banków obarczyć islandzkie społeczeństwo. Mieszkańcy rozpoczynają demonstracje żądając ogłoszenia referendum w sprawie długu.
W lutym 2010 roku: prezydent Ólafur Grimsson zawetował ustawę parlamentu i ogłasza ogólnonarodowe referendum. W referendum 93% głosujących Islandczyków opowiada się za nie spłacaniem długu. Po znacjonalizowaniu głównych banków w Islandii ogłoszono niewypłacalność długu zaciągniętego przez jeszcze prywatne banki w Wielkiej Brytanii i Holandii. W wyniku dochodzenia rządowego ustalono winnych i wydano nakazy aresztowania bankowców.
Obecnie w 2013 r. islandzka gospodarka jest w bardzo dobrej kondycji, w przeciwieństwie do gospodarek reszty europejskich państw.
Prof. Gylfi Magnsson ekonomista z Uniwersytetu Islandii:
„Islandia powróciła do wzrostu gospodarczego i nadal jest jednym z najbogatszych krajów świata…. Siła nabywcza rośnie, bezrobocie spada, deficyt jest pod kontrolą, częściowo przywrócony został dostęp do międzynarodowych rynków kapitałowych, banki są wypłacalne i mają płynność finansową” –
Gudmundur Arnason sekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki:
„Zamiast ratować banki, pozwoliliśmy im upaść. Dawno spłaciliśmy międzynarodowe kredyty. Dziś możemy pożyczać na rynkach finansowych bez cudzej pomocy”