Ostatnie wydarzenia na Ukrainie odbiły się szerokim echem w całej Europie, gdyż to co mogliśmy tam zobaczyć, przeszło najśmielsze oczekiwania nie tylko tamtejszych władz, ale również komentatorów z innych krajów. Cytując Tomasz Lisa – trudno wyobrazić sobie, by w jakiejkolwiek innej stolicy europejskiej zebrało się naraz tak dużo ludzi i zjednoczyło w jednej sprawie. Faktycznie widok 100 000 osób domagających się podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską mógł robić wrażenie. Pozostaje zatem podziwiać naszych wschodnich sąsiadów, choć Polacy w chwilach próby też potrafią się zjednoczyć.
Pytanie, czy byłoby to możliwe w XXI wieku. Żyjemy bowiem w czasach, kiedy to społeczeństwo polskie jest bardzo mocno podzielone. Opozycja krytykuje rząd z definicji, a zwolennicy różnych opcji politycznych potrafią mocno się kłócić nawet w obrębie jednej rodziny. Sytuacja to nieciekawa, niemniej jednak nie można tak do końca skreślać polskiego społeczeństwa. Mówi się w końcu, że tam gdzieś trzech Polaków, tam cztery opinie, niemniej jednak wydaje się, że gdyby w grę wchodziło uniezależnienie się od wpływów rosyjskich, zwolennicy PiSu i Platformy byliby w stanie mówić jednym głosem. Tak naprawdę jednak pozostaje mieć nadzieję, że nie będą u nas potrzebne takie zrywy jak na Ukrainie.
Podziw w tym całym proteście budzić może nawet nie tyle ilość osób, co ich zawziętość. Manifestacje odbywają się już bowiem od ponad 30 dni i tak naprawdę nic nie wskazuje, że skończą się w najbliższym czasie. Pozostaje zatem śledzić doniesienia z Ukrainy i modelowanie procesów, bo być może na naszych oczach zmienia się bieg historii.
Prędzej czy później ten ich cały Juszczenko zrobi porządek.
Kolego, abstrahując od sensu Twojej wypowiedzi to zdaje się, że mylisz Juszczenkę z Janukowyczem.