Ostatnie wydarzenia na Ukrainie odbiły się szerokim echem w całej Europie, gdyż to co mogliśmy tam zobaczyć, przeszło najśmielsze oczekiwania nie tylko tamtejszych władz, ale również komentatorów z innych krajów. Cytując Tomasz Lisa – trudno wyobrazić sobie, by w jakiejkolwiek innej stolicy europejskiej zebrało się naraz tak dużo ludzi i zjednoczyło w jednej sprawie. Faktycznie widok 100 000 osób domagających się podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską mógł robić wrażenie. Pozostaje zatem podziwiać naszych wschodnich sąsiadów, choć Polacy w chwilach próby też potrafią się zjednoczyć.
Preludium Mundialu czyli Puchar Narodów Afryki
Właśnie rozpoczęty rok 2010 będzie niezwykle obfity w wielkie imprezy sportowe. Będzie to bowiem rok zimowych Igrzysk Olimpijskich w Vancouver czy Mistrzostw Świata w piłce nożnej w RPA. Ale nie tylko. Emocje zaczną się wcześniej.
Już w styczniu kibice piłkarscy będą mieli przedsmak Mundialu. I to niemal dosłownie, bowiem w Angoli w dniach od 10 do 31 stycznia rozegrany zostanie Puchar Narodów Afryki.
Do rywalizacji przystąpi 16 zespołów i tylko zupełny laik nie zdaje sobie sprawy z ilości piłkarskich mega-gwiazd, jakie w tym preludium mistrzostw świata rywalizować będą na afrykańskich boiskach. Reprezentacje krajów afrykańskich od kilku lat coraz systematyczniej i dobitniej zaznaczają swoją obecność na międzynarodowej arenie. Kiedyś przysłowiowi „chłopcy do bicia”, teraz potrafią coraz skuteczniej zaleźć za skórę najlepszym, pokazując lwi pazur. Znajduje to szacunek w piłkarskiej centrali i kraje Afryki otrzymują sukcesywnie więcej „przepustek” na finały Mundialu, a piłkarze z Czarnego Lądu są dziś niekwestionowanymi królami najsilniejszych lig europejskich.
Kto będzie faworytem tej niewątpliwie bardzo ciekawej imprezy? Przyjrzyjmy się bliżej uczestnikom.
Grupę A tworzą: gospodarz Angola, Malawi, Mali oraz Algieria. O ile zespół Malawi za sukces może uznać raczej już sam fakt awansu na tę imprezę, to pozostałe zespoły zasługują na uwagę. Malawi tylko raz dotychczas brało udział w tym turnieju, kończąc zresztą swoją przygodę w fazie grupowej, i było to dawno temu, w 1984 roku. Ostatnie eliminacje do mistrzostw świata też przegrali z kretesem, więc na wielkie sukcesy w Angoli raczej nie mają co liczyć.
Angola co prawda nie posiada w swoich szeregach wielkich gwiazd, ale ten niewątpliwie solidny zespół będzie miał spory handicap w postaci własnych boisk i fanatycznej afrykańskiej publiczności. A gdy dodamy do tego fakt, że gospodarzom tradycyjnie „pomagają ściany” (szczególnie w Pucharze Afryki, gdzie sędziowanie zawsze pozostawiało wiele do życzenia), to zespół ten jest w stanie z pewnością uzyskać awans z grupy.
Drużyna Algierii jest jedną z bardziej doświadczonych na turnieju, a poza tym posiada w swych szeregach bardzo solidnych graczy z mocnych europejskich klubów, takich jak Bougherra z Glasgow Rangers, Belhadj z Portsmouth, Yahia z Vfl Bochum, Mansouri z Lorient czy Ziani z Vfl Wolfsburg.
Mali na tym tle wygląda na prawdziwego potentata i głównego faworyta grupy. Gwiazdami największego formatu są: Diarra z Realu Madryt, Keyta z Barcelony, Sissoko z Juventusu Turyn, Kanoute z Sevilli. Do tego można dołożyć całą gamę bardzo dobrych piłkarzy szczególnie z klubów ligi francuskiej, z Coulibaly z Auxerre, N’Diaye z Nantes czy Diakite z Nice na czele.
O sile zespołów grupy B niech świadczy fakt, że najsłabszym wydaje się być Togo, mimo posiadania w swoich szeregach gwiazdy w osobie Emmanuela Adebayora z Manchesteru City. Drużynę uzupełniają w większości zawodnicy z przeciętnych klubów afrykańskich i w związku z tym mocniejsza wydaje się być Burkina Faso z takimi piłkarzami w składzie jak Kone grający na co dzień w Guingamp, Ouattara z Kaiserslautern, Pitroipa z HSV. Skład uzupełniają zawodnicy z ligi niemieckiej, francuskiej i portugalskiej.
Pozostałe drużyny tej grupy – Wybrzeże Kości Słoniowej i Ghana to już potentaci światowej piłki nożnej. W zespole Ghany występują: Addo z Rody Kerkrade (w poprzednim sezonie PSV Eindhoven) Muntari z Interu Mediolan, Essien z Chelsea, Boateng z Getafe, Paintsil z Fulham, Appiah z Bologny, Gyan Assamoah z Rennes.
Trzon zespołu WKS to Boka z Vfb Stuttgart, Demel z Hamburger SV, Meite z West Bromwich, Kolo Toure z Manchesteru City, Eboue z Arsenalu, Romaric, Zokora i Aruna Kone z Sevilli, Yaya Toure z Barcelony, Cisse z Feyenordu, Dindane z Portsmouth, Salomon Kalou i Didier Drogba z Chelsea czy Bakari Kone z Marsylii. Można w tym przypadku stwierdzić, że trener Halilhodzic ma prawdziwy kłopot bogactwa, a zespół Wybrzeża należy do głównych faworytów całego turnieju.
W grupie C teoretycznie zdecydowanie najsłabszym zespołem wydaje się być jeden z najmniej doświadczonych z wszystkich uczestników – Mozambik. Drużyna oparta na graczach klubów z własnego podwórka, do Angoli jedzie raczej po przygodę i naukę. Zdecydowanie lepszy skład wydaje się mieć Benin. Choć równie mało doświadczony w bojach o Puchar Afryki, i ma w swoich szeregach tylko jedną gwiazdę – Sessegnona z PSG, to jednak drużyna uzupełniona piłkarzami z klubów tureckich i francuskich może sprawić niespodziankę. Mimo, iż będzie o nią niezwykle trudno, gdyż rywalami w grupie będą jeszcze Nigeria oraz Egipt – zwycięzca dwóch ostatnio rozegranych turniejów.
Ekipa Nigerii należy do głównych papierowych faworytów całej imprezy. Gwarancją sukcesu ma być występ w drużynie takich piłkarzy, jak Taiwo z Olimpique Marsylia, Yobo, Yakubu Aiyegbeni i Anichebe z Evertonu, Obi Mikel z Chelsea, Kalu Uche z Almerii (kiedyś piłkarz Wisły Kraków, z którą trzy razy z rzędu był mistrzem Polski), Nwankwo Kanu z Portsmouth czy Obafemi Martins – do niedawna gwiazda Interu Mediolan, a obecnie gracz mistrza Niemiec Vfl Wolfsburg. Obrazu dopełniają zawodnicy z solidnych zespołów lig europejskich od włoskiej zaczynając, przez szwajcarską, angielską, na rosyjskiej kończąc.
Egiptu rekomendować szeroko nie potrzeba, zważywszy na wspomniany wcześniej fakt wygrania Pucharu Narodów w dwóch poprzednich edycjach – w 2006 i 2008 roku. Drużyna ta, to swoisty ewenement – oparta niemal wyłącznie na graczach występujących we własnej lidze, głównie w klubach Zamelek i Al Ahly, odnosi spore sukcesy szczególnie w rozgrywkach afrykańskich. Puchar Narodów Afryki Egipt zdobywał już sześciokrotnie, co nie udało się żadnemu innemu zespołowi. Gwiazdami drużyny są Mido z egipskiego Zamaleku, Amr Zaki grający do niedawna w angielskim Wigan, (obecnie też Zamalek) i Mohamed Zidan z Borussii Dortmund. Na niekorzyść Egiptu przemawia fakt, że nikt w historii nie wygrał tej imprezy trzy razy z rzędu, a biorąc pod uwagę wszystkie wielkie rozgrywki piłkarskie, trzykrotnie pod rząd tylko Argentyna wygrała Copa America, ale było to wieki temu, w latach 1945-1947 gdy jeszcze Puchar Ameryki odbywał się co roku.
Ostatnią grupę D tworzą Gabon, Zambia, Tunezja i Kamerun. Drużyna Gabonu to solidni piłkarze grający na co dzień głównie we Francji. Mają też doskonałego francuskiego trenera Alaina Giresse. Grają więc „po francusku”, tylko może mniej wyrachowanie niż mistrzowie Europy i świata, co akurat na boiskach Angoli może okazać się dużym plusem.
Szkoleniową myśl rodem z Francji zobaczymy też w drużynie Zambii, którą prowadzi Herve Renard. Jednak o sukces w turnieju nie będzie łatwo, gdyż zespół stworzony z przeciętnych piłkarzy ze średniej klasy zespołów rodzimych oraz europejskich przeciętniaków z lig krajów Beneluksu raczej nie ma szans zwyciężyć w konfrontacji z afrykańskimi potęgami. A już w grupie Zambia musiałaby pokonać Tunezję lub Kamerun. Ekipy tych krajów święciły triumfy w Africa Cup of Nations bezpośrednio przed „epoką Egiptu”.
Tunezja to zespół oparty na graczach grających na co dzień w Afryce, uzupełniony kilkoma piłkarzami z solidnych klubów innych lig z Europy. Czołowymi graczami są Yahia z Lens, Lassad z Deportivo LaCoruna, Camus z Genk, Chahed z Hannoveru czy Mnari z Nurnberg.
Ostatnią drużyną w grupie D jest kolejny z faworytów – Kamerun. Francuski trener, kiedyś doskonały piłkarz, Paul Le Guen, ma podobnie jak trener Wybrzeża Kości Słoniowej, kłopot bogactwa. Bassong i Assou-Ekotto z Tottenhamu, Alexandre Song z Arsenalu, bardzo doświadczony Rigobert Song, grający obecnie w Turcji, Epalle z Bochum, Makoun z Lyonu, M’Bia z Marsylii czy M’Bami – do minionego sezonu też gracz Marsylii, obecnie Almeria, czy wreszcie Samuel Eto’o – jedna z największych gwiazd piłkarskich świata, od bieżącego sezonu gracz Interu Mediolan, to zawodnicy, których w swoich składach widzieliby chętnie niemal wszyscy selekcjonerzy.
Czy to wystarczy do sukcesu? Historia pokazuje, że same nazwiska nigdy nie grają i często solidność i ambicja znaczą więcej, szczególnie w rywalizacji zespołowej. Potwierdza to przypadek Egiptu, który mimo braku w składzie gwiazd znanych na całym świecie, odniósł w historii Pucharu Afryki największe sukcesy – 21 startów w finałach i 6 wygranych. Należy pamiętać również, że wielkie gwiazdy nie zawsze „mówią jednym głosem”, oraz mając milionowe kontrakty w klubach, oszczędzają się w meczach reprezentacji. Jeśli jednak wezmą pod uwagę, że afrykański turniej to preludium Mundialu i dobry występ może być jednocześnie przepustką na boiska RPA, to możemy być świadkami kapitalnego turnieju i wielu wspaniałych meczów.
Al-Kaida w Libii
Naród polski, o bogatej historii ruchów narodowowyzwoleńczych, tradycyjnie solidaryzuje się ze wszelkimi oddolnymi i odgórnymi inicjatywami zmierzającymi do demokratyzacji państw ciemiężonych. Trypolis niedługo stanie w ogniu „wolności”, dyktator zostanie zgładzony. Afryka północna nie zbliży się jednak w stronę laickiej Europy, a szybko wymierzy w nią swój oręż.
Jesień narodów wyrwała państwa Europy Środkowej z okowów komunizmu i zwróciła, m.in. Polsce, miejsce na mapie wolnego świata. Wydarzenia Afryki Północnej porównywane bywają, z równym entuzjazmem, do upadku sowieckiego Imperium Zła.