Na początek zaznaczę, że tekst nie ma nic wspólnego z odbywającymi się ostatnio „czarnymi marszami”.
W wiejskiej rzeczywistości potrafi wyglądać to to tak: Laska!, idziesz na disco? (jak laska lubi zabawę to pójdzie). W politycznej rzeczywistości prawdopodobnie „wyrywanie” wygląda tak: Szanowna Pani zechce kandydować? ( jak Sz. Pani lubi politykę da się namówić). Czym różni się zachęta do niezobowiązującej zabawy, a zaproszeniem do „zawodowej” polityki?
Prawdopodobnie tym, iż po wesołej zabawie zostanie jedynie przyjemne wspomnienie i kac na najbliższe 24 godziny, a po polityce takie wspomnienie zostanie na najbliższe cztery lata, a polityczny kac na znacznie dłużej. Od 5 lat mamy feministyczną ustawę zmierzającą do preferowania kobiet w polityce. Nakazuje ona mianowicie oddać na listach wyborczych 35% miejsc do kandydowania kobietom.